poniedziałek, 30 grudnia 2013

Cholin-Gollenberg-Góra Chełmska

Z przyjemnością informuję, że do drukarni trafiła moja najnowsza książka - monografia Góry Chełmskiej, w której szczegółowo przedstawione zostały źródła archeologiczne znalezione w masywie Góry Chełmskiej od XIX wieku, kiedy to przypadkiem natrafiono na cmentarzyska kultury pomorskiej oraz łużyckiej po lata 60. XX wieku, kiedy to koszalińscy archeolodzy prowadzili tu szeroko zakrojone badania wykopaliskowe.
Publikację w wersji PDF można pobrać tutaj.

Współczesna kapliczka pielgrzymkowa na szczycie Góry Chełmskiej (fot. A. Kuczkowski, 2010)

środa, 18 grudnia 2013

Archeologia miast Pomorza Środkowego

Zachęcam do lektury najnowszej książki o archeologii miast Pomorza Środkowego. znajdziecie tam wykaz wszystkich - mam nadzieję - znanych stanowisk archeologicznych z terenu 14 miast byłego województwa koszalińskiego. Publikacja ta stanowi kolejny tom, realizowanej przeze mnie, serii "Źródła archeologiczne do dziejów miast Pomorza Środkowego", która na chwilę obecną planowana jest na około 10 tomów.
Książkę znaleźć można tutaj.

czwartek, 12 grudnia 2013

Świętomarcińska gęsina

Trochę spóźniony post. Na świętego Marcina (11 listopada), najlepsza gęsina jak mawiano w dawnej Polsce. Tradycję spożywania tego mięsa próbuje od jakiegoś czasu wskrzesić w naszym regionie Muzeum w Swołowie.
W opracowywanym materiale wydobytym w roku 2003 trafiłem na formę naczynia, które mnie zainspirowało do tego "okołomarcińskiego" wpisu.
W latrynie nr 2, z której już wcześniej prezentowałem ciekawe naczynia, znaleziono również dużych rozmiarów brytfannę. Naczynie ma 41 cm długości, 27 cm szerokości i prawie 9 cm wysokości. W sam raz na okaz jakiegoś drobiu. Wnętrze brytfanny pokryte jest oliwkowozieloną glazurą, a całość wzmocniona była drutem, co miało na celu wzmocnienie jej konstrukcji. Ślady osmolenia jakie widnieją na jej powierzchni świadczą, że musiała być dość często używana w koszalińskiej kuchni.





Brytfanna z latryny nr 2 w Koszalinie (fot. A. Kuczkowski)

Pozytywne emocje na pomorskim stole

W dzisiejszych czasach pęd cywilizacyjny powoduje, że coraz częściej jemy byle jak, byle co i byle gdzie. Posiłek został zdegradowany do roli pokarmu, a spożywanie do jedzenia.
W dawniejszych czasach posiłek miał oprócz funkcji czysto biologicznych niebagatelną rolę socjalną. Integrował rodzinę, a naczynia pojawiające się na stole mogły mieć również charakter wychowawczy czy moralizujący. Zachęcam do filmu "Biała wstążka", gdzie zobaczycie kilka scen, które miały miejsce w tradycyjnym domu okresu międzywojnia. Niektóre z nich zjeżą włos na głowie.
Dwa ułamki takich naczyń znalezione zostały w roku 2003 w trakcie prac archeologicznych w Koszalinie (pomiędzy katedrą a DH "Saturn").
Pierwszy z nich (górny) pochodzi z naczynia porcelanowego. Zawarta jest na nim maksyma Gluck bluhe, co przetłumaczyć można jako Szczęście kwitnie.
Na dolnym, fajansowym, ułamku dna talerza widnieje zaś napis Andenken, czyli Pamięć.
Niestety stan zachowania obu fragmentów nie pozwolił na rekonstrukcję całych sentencji.
Dwa ułamki naczyń z fragmentami sentencji (fot. A. Kuczkowski)


piątek, 15 listopada 2013

Gratka dla miłośników sztuki

Metropolitan Museum of Art przygotowało swoim miłośnikom prawdziwą gratkę. Na stronie internetowej instytucji znalazły się 394 katalogi wystaw stałych oraz czasowych wydanych przez MMA.
Dostęp do nich jest w pełni darmowy. Publikacje można przeglądać on-line, a także ściągać w formie plików .pdf na swoje komputery.
Ciekawe materiały znajdą tu także miłośnicy dawnej ceramiki. Umieszczono tu bowiem m. in. katalogi dotyczące chińskiej porcelany czy włoskiej majoliki.

Wszystkie zaś katalogi oglądać można na tej stronie.

Wzory pomorskiego fajansu

Pisałem wcześniej o potrzebie i konieczności stworzenia pomorskiego katalogu wzorców, dzięki któremu prześledzić by można ośrodki produkcji, kierunki dystrybucji produktów oraz chronologię form i zdobienia.
Dzisiaj jako przyczynek do tego zagadnienia przedstawię zespół talerzy, czy raczej mis, znalezionych w latrynie nr 2, która została odkryta w 2003 roku w czasie badań prowadzonych w pobliżu koszalińskiej katedry. W licznym pozyskanym wówczas materiale ceramicznym udało mi się zrekonstruować kilka szerokootworowych mis wytworzonych w technologii fajansu pomorskiego (tzw. Stettiner Ware). W drobnym, nie nadającym się do rekonstrukcji, materiale wystąpiły ułamki pochodzące z większej liczby takich okazów. Zwróćmy uwagę jednak na dwa - zachowane w lepszym stanie - naczynia (na zdjęciu na pierwszym i ostatnim planie). Ich forma i stylistyka wskazuje, że wyjść mogły spod jednej ręki.
Pierwszymi, którzy w pomorskim fajansie dostrzegli dzieło sztuki byli przedwojenni niemieccy etnografowie. Oddajmy im głos:
Na początku XX wieku tego typu naczynia spotykane były jeszcze wśród rodzin rybaków i żeglarzy, zamieszkujących wybrzeże bałtyckie. Od połowy XIX wieku jednak miejscowa produkcja miała być wypierana przez masowo sprowadzaną ceramikę angielską. Do zaniku pomorskiej ceramiki przyczynić się miało również powstanie manufaktury fajansu w Sralsundzie.
Najbardziej powszechną formą wśród pomorskich naczyń fajansowych miała być głęboka misa używana do spożywania zsiadłego mleka oraz dwojaki (tzw. Seiltöpfe), w których kobiety zanosiły mężczyznom jedzenie na pole. Pierwsze z nich pokryte były od środka glazurą, malowaną zieloną oraz niebieską farbą. Głównymi motywami były: rośliny, zwierzęta oraz inskrypcje. Krawędź naczynia zaś zdobiona była parą linii - prostych lub falistych. Dwojaki zdobione były od zewątr5z podobnymi motywami. Znane były również kufle do piwa wykonane w technologii pomorskiego fajansu.
Wykonywanie naczyń z fajansu pomorskiego leżało w rękach rzemieślników z małych miast. Większość z motywów zdobniczych pochodzić miała z Turyngii i Saksonii. Jednak tylko na Pomorzu stosowano białe tło. Poszczególni garncarze działali w swoich miastach. Ich wyroby zaspokajały zapotrzebowanie rynków lokalnych. Pomiędzy poszczególnymi mistrzami widoczne są różnice regionalne.

Poniżej przedstawione są talerze pozyskane w latrynie nr 2 oraz przykłady naczyń z fajansu pomorskiego w zbiorach muzeum w Stralsundzie (dwa dolne) oraz Berlinie (dwa górne). Zwraca uwagę podobieństwo ornamentu dwóch egzemplarzy koszalińskich z jednym z talerzy stralsundzkich).

 
Talerze wykonane w technologii fajansu pomorskiego w zbiorach muzeum w Berlinie (rząd górny) oraz muzeum w Stralsundzie (rząd dolny) (wg F. Adler, Deutsche Volkskunst, t. XI: Pommern, brak roku wydania, München, ryc. 115-118)

Talerze wykonane w technologii pomorskiego fajansu, pochodzące z Koszalina (fot. A. Kuczkowski)

Źródło: F. Adler, Deutsche Volkskunst, t. XI: Pommern, brak roku wydania, München, s. 32 i n.

wtorek, 12 listopada 2013

Ofiara zakładzinowa z Karżcina

W nr 11 z roku 1931 tygodnik Ostpommersche Heimat, wydawany przed II wojną światową w Słupsku, a poświęcony zagadnieniom historii, kultury i archeologii Pomorza Środkowego, donosił o niezwykłym odkryciu w miejscowości Karzin (obecnie Karżcino) niedaleko Słupska.
Otóż w roku 1929 w trakcie prac rozbiórkowych pewnego "starego domu" miano dokonać w narożniku fundamentów znaleziska w postaci trzech późnośredniowiecznych naczyń. W nich to znajdować się miały ślady drewna, zęby i jakaś nieokreślona "biała substancja". Niestety tuż po odkryciu naczynia wraz z zawartością te uległy zniszczeniu. Autor notki uznał je za zakładzinową ofiarę budowlaną (Bauopfer).

Winieta czasopisma Ostpommersche Heimat (źródło: Bałtycka Biblioteka Cyfrowa)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Piece kaflowe zamku w Darłowie

Pamiętacie wpis o znaleziskach dwóch identycznych kafli na zamku oraz w sali sportowej Gimnazjum Miejskiego w Darłowie?
Dzisiaj wrócimy na chwilę na zamek książęcy. Dzięki zachowaniu się kilku inwentarzy, a więc dokładnych opisów pomieszczeń oraz ich wyposażenia, możemy dość dobrze poznać zamkowe wnętrza. Osoby wykonujące inwentaryzację zamku interesowały się rozkładem i funkcją poszczególnych pomieszczeń oraz niektórych przedmiotów tam się znajdujących (mebli, dzieł sztuki itp.). Osobną kategorię wyposażenia stanowiły również piece. Poniżej znajduje się ich lista wraz z lokalizacją w obrębie zamku:
-nieokreślony piec kaflowy w izbie nad przejazdem bramnym;
-nieokreślony piec kaflowy w tzw. mieszkaniu księcia Jana Fryderyka;
-nieokreślony piec kaflowy w „małej jadalni” nad przejazdem;
-nieokreślony piec kaflowy izbie czeladnej skrzydła wschodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w sali tanecznej skrzydła wschodniego;
-dwa piece kaflowe – biały i zielony – w „książęcej największej sali”;
-nieokreślony piec kaflowy w przedniej części tzw. srebrnej komory;
-”stary piec kaflowy” w tzw. izbie rycerskiej skrzydła zachodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w izbie książęcej skrzydła zachodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w salonie księżnej;
-nieokreślony piec kaflowy w „starej kancelarii” skrzydła południowego;
-nieokreślony piec kaflowy w mieszkaniu Petera Zitzfitza w skrzydle południowym;

Nasze badania, prowadzone w sali sportowej, zostały zauważone również w mediach lokalnych. Ciekawą opinię znaleźć można na stronie darłowskiego burmistrza, Arkadiusza Klimowicza.
Zwróćmy uwagę na ten ustęp: "Remont przedłużył się, ponieważ pod podłogą prowadzono prace archeologiczne. Znaleziono m.in. kafle piecowe, z których słynęło Darłowo na całym Pomorzu oraz w krajach ościennych."
Spójrzmy jeszcze raz na opis zamkowych pieców. Zamek - najbardziej reprezentacyjny obiekt w mieście - musiał się charakteryzować równie reprezentacyjnym wyposażeniem. Inwentaryzacji dokonywał specjalny urzędnik książęcy, który na co dzień musiał stykać się z różnymi obiektami. Gdyby faktycznie piece zbudowane były z kafli "z których słynęło Darłowo na całym Pomorzu oraz w krajach ościennych" ich opis nie ograniczyłby się do zwykłego ich wyliczenia. Musiałyby zostać - podobnie jak miało to miejsce w przypadku niektórych mebli - określone mianem np. "niezwykłej urody" czy "bogato zdobionych". Sądzę więc, że darłowskie kafle, z których część faktycznie dzisiaj zachwyca swoją forma, ówcześnie niczym się nie wyróżniały, ani "na całym Pomorzu", ani też "w krajach ościennych".

Darłowo (zamek). Widok na bramę, lata 70. XX wieku, fot. G. Solecki (ze zbiorów archiwum Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie)
Źródło: B. Kozińska, Siedemnastowieczny zamek książąt pomorskich w Darłowie w świetle inwentarzy, Kwartalnik Architektury i Urbanistyki, t. XXXVII, z. 4, 1992, s. 385-396. 

czwartek, 7 listopada 2013

Naczynia herbowe ze Szczecina

Niektóre okazy naczyń stanowią prawdziwe przykłady małych dzieł sztuki. Do takich zaliczyć można dwa naczynia herbowe znajdujące się niegdyś w zbiorach Pomorskiego Towarzystwa Historycznego i Prahistorycznego (Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Alterhtumskunde) na szczecińskim zamku.
Pierwsze z nich - o smukłej formie - to naczynie do picia, zwane pintą. Wykonane zostało w technice kamionki siegburskiej. Na powierzchni widnieje ornament wyciśnięty drewnianą matrycą. Ówczesny rzeczoznawca miał wycenić wartość tego obiektu na niebagatelną sumę 1000 marek. Wysokość naczynia wynosiła 25 cm, średnica brzuśca 9 cm, średnica wylewu 5,5 cm. Pomiędzy wylewem a dnem cała powierzchnia naczynia była zdobiona przedstawieniami heraldycznymi. Pośrodku zaś widniała data 1573. Herb widniejący na naczyniu składał się z trzech lilii oraz trzech lwów - był to herb Anglii za czasów Henryka VIII. Drugie przedstawienie składało się z wieńca laurowego i dwóch skrzyżowanych mieczy. Godło to było w XVI wieku używane przez elektorów saskich. Trzecie zaś, przedstawiające lwa i serce, było używane przez władców Danii przed rokiem 1550. Do Szczecina okaz ten miał trafić w roku 1830.
Drugie naczynie, również wykonane w technologii kamionki siegburskiej, był to dzban zwany brodaczem (Bartkrug). Miał on 35 cm wysokości oraz 100 cm obwodu. Przedstawienie herbowe widniejące na jego brzuścu sprawiło o wiele większe problemy interpretacyjne. Najprawdopodobniej jednak był to herb używany w domu Gryfitów za czasów książąt z linii de Croy. W środku bowiem widniał herb de Croy'ów w otoczeniu - w pierwszym rzędzie - herbów Jülich, Kleve, Berg, Marchii oraz Ravensburga). W drugim rzędzie miały znajdować się herby holenderskie, w trzecim zaś herbu brunszwickie.
Na marginesie dodać można, iż czwarta żona Henryka VIII pochodziła z Kleve. Była nią Anna (1515-1557), o której angielski król miał powiedzieć: nic nie ma w sobie pięknego i roztacza złe wonie i z przodu i z tyłu. Obwisłe piersi i inne cechy wywołały u mnie pewność, że nie jest dziewicą. Jej ciało nie nadaje się do wywołania jakiegokolwiek pożądania. 

Naczynia herbowe ze szczecińskich zbiorów (wg Album Pommerscher Bau- und Kunstdenkmäler, Stettin, 1899, s. 268)
Źródło: Album Pommerscher Bau- und Kunstdenkmäler, Stettin, 1899, s. 268-269

niedziela, 3 listopada 2013

Dziejopis Darłowa pilnie poszukiwany

Dziś nieco odbiegamy od tematu ceramiki. Jak wcześniej pisałem w zeszłym roku prowadziliśmy badania archeologiczne we wnętrzu sali sportowej Gimnazjum Miejskiego w Darłowie. W trakcie prac pozyskaliśmy dość bogaty materiał archeologiczny, który w zasadzie jest już w pełni opracowany. I tu się rodzi pewien problem - prezentowanie źródeł archeologicznych z okresu nowożytnego bez nakreślenia tła historycznego mija się z celem. Nie chcąc ograniczać się do prezentacji kolejnego nic nie wnoszącego zestawienia statystycznego ułamków ceramiki od dłuższego czasu poszukuję historyka, który wspomógł by nasze wysiłki w jak najlepszej publikacji tego niezwykle ciekawego i ważnego stanowiska archeologicznego. Niestety poszukiwania te jak do tej pory nie dały żadnego rezultatu. Wszyscy historycy, z którymi nawiązywaliśmy kontakt odmawiali nam pomocy. Może wśród Was, drodzy internauci, jest ktoś kto byłby zainteresowany opisaniem dziejów Darłowa w okresie koniec XVII-przełom XVIII/XIX w. Na ten bowiem okres datujemy odsłonięte relikty architektury oraz znalezione wówczas przedmioty. chodzi głównie o dzieje gospodarcze oraz życie codzienne.

środa, 23 października 2013

Delfiny z Karlina

W czasie nadzoru archeologicznego na Starym Mieście w Karlinie oprócz ciekawego talerzyka azjatyckiego odkryto również trzy w pełni zachowane piecowe kafle płytowe wypełniające.
Na każdym z nich widoczna jest para mocno stylizowanych delfinów, które oddzielone są motywem roślinnym. Delfin w sztuce europejskiej był szczególnie powszechny w dobie renesansu. Najbliższą analogią do wizerunku karlińskich delfinów są rzeźby z wieży Pałacu Młynarza w Koszalinie (dzisiejszej siedziby koszalińskiego Muzeum), Być może twórcy obu przedstawień czerpali inspirację z tego samego źródła. Delfin to symbol morza i atrybut Posejdona. W chrześcijańskim świecie znaków to również strażnik dusz w raju oraz symbol Zbawienia.

Kafle z Karlina z wizerunkiem delfinów (fot. A. Kuczkowski)

wtorek, 22 października 2013

Dwa kafle, dwa miejsca, jeden twórca

Wróćmy na chwilę do darłowskiej sali sportowej gimnazjum. Dobiega powoli końca analiza materiału ceramicznego wówczas pozyskanego. Zaprezentowałem już najciekawsze przykłady naczyń glinianych. Pora więc pokazać kilka kafli piecowych, które również należą do zainteresowań badaczy dawnej ceramiki pomorskiej.
Szczególnie ciekawy okazał się okaz, który na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się nie wyróżniał. Duży fragment kafla płytowego wypełniającego,  pokryty zieloną glazurą i zdobiony na całej powierzchni ornamentem roślinnym. Okazało się jednak, iż identyczny okaz kafla znaleziony został w latach 80. XX wieku podczas prac na zamku darłowskim, które prowadzone były przez archeologów szczecińskich z Pracowni Archeologicznej Zamek.
Znalezienie dwóch identycznych przedmiotów na dwóch różnych stanowiskach archeologicznych i to jeszcze w odstępstwie 30 lat nie należy do sytuacji częstych. Jest to kolejna wskazówka do prób rekonstrukcji socjotopografii dawnego Darłowa. Należy bowiem sądzić, że nabywca kafli, które znalazły się także na zamku książęcym, należał do bogatszych mieszczan.

Kafel znaleziony w czasie badań w darłowskiej sali sportowej w 2012 roku (fot. A. Kuczkowski)

Kafel znaleziony na zamku darłowskim w latach 80. XX wieku (wg Archiwum Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie)

środa, 16 października 2013

"Azjatycki" talerzyk z Karlina

Niewielki talerzyk porcelanowy średnicy 11,2 cm znaleziony został w trakcie nadzoru archeologicznego prowadzonego w roku 1996 przez Ignacego Skrzypka przy ul. M. Konopnickiej w Karlinie. Ze względu na niewielką powierzchnię poddaną obserwacji trudno o precyzyjne datowanie znaleziska.
Talerzyk ten jest ciekawym przykładem mody na orient. Zapoczątkowały je na początku XVII wieku kontakty Holandii z Dalekim Wschodem. Szczególnie chętnie sprowadzono do Europy chińską, a potem japońską porcelanę. W późniejszych czasach zaczęto zaś na Starym Kontynencie próbować na miejscu wykonywać luksusowe naczynia wzorowane na orientalne. Produkowano również imitacje dalekowschodnich importów z tańszych, miejscowych surowców. Tak narodził się słynny fajans holenderski z charakterystycznym sposobem zdobienia kobaltowymi farbami. Na Pomorzu z kolei fajans ów naśladowano w formach zwanych potocznie Stettiner Ware.
Karliński talerzyk to dość odległe echo XVII-wiecznej mody. Kolorystyka oraz forma świadczy, iż pochodzić on może z raczej z XIX lub nawet początku XX wieku.
"Azjatycki" talerzyk z Karlina (fot. A. Kuczkowski)

wtorek, 8 października 2013

Naczynia na żar z Bytowa

Wróćmy na chwilę do studni z bytowskiego rynku. Wśród zrekonstruowanego materiału ceramicznego zachowały się dwie niecodzienne formy naczyń - nóżki od naczyń na żar (niem. Wärmeschale).
Naczynie nr 1 – prawie w całości zachowana nóżka naczynia na żar. Część górna pokryta szkliwem. Wysokość całkowita 5,3 cm, średnica dna 9,3 cm, zachowana średnica wylewu 8 cm, grubość dna 0,9 cm, grubość wylewu 0,4 cm.
Naczynie nr 2 – prawie w całości zachowana nóżka od naczynia na żar. Wysokość całkowita 6,1 cm, średnica dna 7,8 cm, grubość dna 0,8 cm, grubość wylewu 0,5 cm. Część górna pokryta szkliwem. 
W obu przypadkach nie zachował się - zapewne ażurowy - czerep naczyń. 

W materiale ikonograficznym udało znaleźć mi się nieco inną formę tego typu naczynia, jednak ilustracja ta doskonale oddaje sposób jego użycia.

Bytowskie naczynia na żar (fot. A. Kuczkowski) na tle obrazu Jana Miense Molenaera "Para muzykantów" (przed 1629/31 r.) (wg Von Frans Hals bis Vermeer. Meisterwerke holländischer Genremalerei. Gemäldegalerie Staatlichen Museen Preussischer Kulturbesitz Berlin (Dahlem) 8. Juni bis 12. August 1984, oprac. P. C. Sutton [i in.], Berlin, 1984, s. 241, poz. 77)
P. S. Za pomoc we właściwym określeniu rodzaju prezentowanych naczyń pragnąłbym podziękować Panu Doktorowi Mirosławowi Marcinkowskiemu z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu.

środa, 2 października 2013

Drutowanie naczyń

Z koszalińskiej latryny nr 2 mamy jeszcze dwa ciekawe okazy dawnej ceramiki. Oba wiążą się z wtórnym wzmacnianiem konstrukcji naczynia - tzw. drutowaniem. Polegało ono na opleceniu naczynia drucianą plecionką. Wśród tego zespołu ceramicznego znalazł się duży dzban z tego typu wzmocnieniem oraz sama druciana plecionka z innego okazu.
Dzban z drucianą plecionką (fot. A. Kuczkowski)

Metalowa plecionka (fot. A. Kuczkowski)

Świecznik z Darłowa

Wróćmy na chwilę do sali sportowej gimnazjum miejskiego w Darłowie, gdzie w poprzednim roku prowadziliśmy szeroko zakrojone badania wykopaliskowe.
Pośród ciekawszych okazów naczyń zwraca uwagę świecznik wykonany z gliny żelazistej i częściowo pokryty polewą. Został on znaleziony w jednym z pomieszczeń kamienicy, której relikty wówczas odsłoniliśmy.
Wysokość całkowita 14,2 cm, średnica rurki na świeczkę 5,5 cm, ociekacza 9,5, średnica stopki 10,2 cm. Wewnętrzna strona ociekacza oraz zewnętrzna szyjki pokryte niestarannie zieloną polewą, która ułatwiała oczyszczanie tej części przedmiotu z wosku.
Udało mi się również znaleźć ciekawą ilustrację prezentującą niemalże identyczny przedmiot, chociaż sam wizerunek jest starszy o około 100 lat od darłowskiego świecznika.

Darłowski świecznik oraz drzeworyt Święta Rodzina w ołtarzu kościoła w Miedniewicach (wg M. Walicki, Obrazy bliskie i dalekie, Warszawa, 1963, ryc. 76, s. 262)

wtorek, 24 września 2013

Koszalińskie (?) podróbki

Analiza materiałów odkrytych w latrynie nr 2 przyniosła jeszcze jedną niespodziankę. Okazało się, że obok dwóch form - czarki oraz filiżanki, wykonanych najprawdopodobniej w berlińskiej manufakturze porcelany, znaleziono naśladujące je wyroby fajansowe.
W przypadku czarki widoczna jest wyraźnie próba - dość nieudolna - powielenia motywu zdobniczego. W przypadku zaś filiżanki mamy do czynienia ze skopiowaniem formy. Ze względu na brak jakichkolwiek sygnatur na naczyniach fajansowych możemy przypuszczać, że mamy tu do czynienia z domorosłą próbą podrobienia wyrobów berlińskich.

Podróbka fajansowa (z lewej) oraz porcelanowa czarka z koszalińskiej studni (fot. A. Kuczkowski)

Podróbka fajansowa (z prawej) oraz filiżanka pochodząca z berlińskiej manufaktury (fot. A. Kuczkowski)

poniedziałek, 23 września 2013

Czarka berlińska

Wśród materiałów pochodzących z koszalińskiej latryny odkopanej w 2003 roku niedaleko katedry udało mi się zrekonstruować prawie w całości czarkę wyprodukowaną w berlińskiej wytwórni porcelany - Königliche Porzellan-Manufaktur Berlin, założonej w roku 1763.
Czarka ta posiada średnicę 13,1 cm oraz wysokość 2,6 cm. Naczynko należało zapewne do zamożniejszego mieszczanina koszalińskiego. Powierzchnia zdobiona jest misternie malowanym wzorem roślinnym w kolorze kobaltowym.
Przyznam, że nie udało mi się znaleźć identycznej sygnatury. Jednak najbardziej zbliżone charakterystyczne są dla manufaktury berlińskiej i za taką ją w tej chwili uznaję.

Czarka pochodząca z latryny nr 2 (fot. A. Kuczkowski)

Polecana książka

Dzisiaj moją biblioteczkę zasiliła niezwykła, trudno dostępna na rynku polskim, publikacja: "Von Frans Hals bis Vermeer. Meisterwerke holländischer Genremalerei" - katalog wystawy XVII-wiecznego malarstwa niderlandzkiego, która odbyła się w roku 1984 w Berlinie.
Na 400 stronach zaprezentowano setki barwnych i czarno-białych, wysokiej jakości, reprodukcji obrazów dawnych mistrzów.
Ikonografia tego typu to pierwszorzędne źródło do poznania kontekstu funkcjonowania różnego rodzaju przedmiotów. Ukazane one są one bowiem w sytuacjach ich wykorzystania na co dzień. Na obrazach szczególne miejsce zajmuje wyposażenie wnętrz mieszczańskich, np. meble czy naczynia.

Polecam wszystkim miłośnikom dawnej kultury materialnej.

Okładka publikacji

sobota, 21 września 2013

Rodzaje porcelany

1. Porcelana twarda.
Masa porcelanowa tego typu stosowana jest do wyrobu zastawy stołowej oraz galanterii porcelanowej. Charakteryzuje się ona odpowiednią bielą i przeświecalnością. Wpływ na jakość wyrobu ma też wypalanie. Wykonuje się ją dwukrotnie - pierwszy raz na tzw. biskwit w temperaturze 950 st. C. Drugi raz ze szkliwem w temperaturze 1350-1450 st. C. Tego typu porcelanę pokrywa się szkliwem skaleniowo-wapieniowym.

2. Porcelana miękka.
W tym typie wyrobów rozróżnia się:
- porcelanę nową europejską (Segera);
- porcelanę kostną (angielska);
- porcelanę frytową (francuską);
- porcelanę biskwitową (parian);

2.1. Nowa porcelana europejska.
Od poprzedniej różni się mniejszą zawartością substancji ilastej i większą ilością skalenia oraz niższą temperaturą wypału, która w tym przypadku wynosi 1200-1300 st. C. Wyroby charakteryzują się większą przeświecalnością oraz słabą odpornością na gwałtowne zmiany temperatury. Nowa porcelana europejska nadaje się najbardziej do wyrobu galanterii, wazonów i rzeźb.

2.2. Porcelana kostna.
Jednym z elementów składowych masy (topnika) jest mączka kostna, wykonana z kości prażonych w temperaturze 1000 st. C. Wykonywanie tego rodzaju porcelany jest trudne ze względu na niewielką różnicę między temperaturą topnienia a deformacji. Tego typu wyroby wypala się w 1280-1300 st. C. Po pierwszym wypale wyroby pokrywa się szkliwem i wypala w temperaturze 1080-1100 st. C. Z tego typu masy porcelanowej wykonuj się głównie komplety śniadaniowe, galanterię użytkową i rzeźby.

2.3. Porcelana frytowa.
Charakteryzuje się małą plastycznością, do której dodawano 1/8 część mydła. Wyroby wypala się w temperaturze 1250-1280 st. C. Potem pokrywano powierzchnię łatwo topliwym szkliwem ołowiowym. Drugiego wypału dokonywano w temperaturze 1150 st. C. Z tej masy porcelanowej wykonywano luksusowe wyroby artystyczne.

2.4. Porcelana biskwitowa.
Porcelana wykorzystywana do rzeźb. Masa porcelanowa zawiera dużą ilość skaleni. Po wypale porcelana przypomina marmur paryski. Masy te wypala się w temperaturze 1250 st. C.

Źródło: E. Różewicz, Technika zdobienia ceramicznego, Warszawa, 1958, s. 21-25.

piątek, 20 września 2013

Słowniczek terminologiczny technik zdobienia ceramiki

1. Pokrycie całkowite (angobaż).
Jednostronne lub dwustronne zdobienie naczynia jednolitą barwnie polewą. Można wykonywać tego typu zdobienie na zewnątrz oraz wewnątrz naczynia. Jest to najprostsza i najszybsza metoda zdobienia ceramiki.

2. Sgrafitto.
Najtrudniejsza w wykonaniu technika zdobnicza. Polega na wykonaniu rysunku na kalce, naniesiony na nią rysunek nakłuwa się igłą. Rysunek ten przykłada się do wysuszonej powierzchni pokrytej angobą. Rysunek ten przypudrowuje się (np. zmieloną kredą) za pomocą tamponika. Tak tworzy się kreskowany kontur właściwego rysunku. Wykonywany on jest techniką grawerską za pomocą igłami i lancetami.

3. Rezerważ.
Na surową powierzchnię nakłada się stopionym tłuszczem lub woskiem wzór, po czym nakłada się polewą angobową. Polewa nie wiąże się ze skorupą w miejscach pokrytych wcześniej tłuszczem/woskiem. Technika ta wykorzystywana jest głównie w podszkliwnym zdobieniu fajansu lub naszkliwnym zdobienia porcelany.

4. Pastelaż.
Malowanie ornamentu za pomocą rożka, w którego ostrym końcu znajduje się otwór. Techniką tą można zdobić również elementy wypukłe. Stosuje się wówczas angobę zagęszczoną, tzw. tłusty angobaż.

5. Moletaż.
Zapełnianie masą angobową rysunków wgłębnych, rytych w surowej powierzchni. Angoba wykorzystywana w tej technice może być tej samej lub odmiennej barwy od angoby pokrywającej powierzchnię naczynia. 

6. Barbotin.
Pokrywanie powierzchni różnokolorowymi angobami za pomocą pędzla.

7. Estampaż.
Ornamentacja wypukła, barwna, nanoszona za pomocą specjalnych stempli metalowych lub ceramicznych jako oddzielne fragmenty.

8. Pâte-sur-pâte.
Nanoszenie na surowe naczynie z białej masy reliefów z masy lekko przeźroczystej lub innej barwy. Tworzy się z tej masy miniaturowe płaskorzeźby.


Źródło:
E. Różewicz, Technika zdobienia ceramicznego, Warszawa, 1958, s. 248-261.

poniedziałek, 16 września 2013

Flasza na wodę mineralną

Analiza materiałów z latryny nr 2 odsłoniętej w roku 2003 w pobliżu koszalińskiej katedry przynosi nowe, ciekawe efekty.
Tym razem udało mi się zidentyfikować kamionkową flaszę na wodę mineralną marki Selters. Źródła te miano odkryć około roku 1000, na początku zaś wieku XIX miały ulec one wyschnięciu. Wkrótce jednak znaleziono nowe źródła, które poddano eksploatacji.
Znaleziona butelka to zapewne pamiątka po wizycie możnego koszalinianina w niemieckim uzdrowisku.

Sygnatura wodny mineralnej Selters (fot. A. Kuczkowski)

Kamionkowa flasza na wodę mineralną Selters (fot. A. Kuczkowski)
P.S.
Dzięki uprzejmości Pana Alexandra Bohra, reprezentującego firmę Selters, udało się ustalić, iż sygnaturę tego typu używano w latach 1806-1836. Widnieje na niej korona oraz litery "HN", oznaczające Herzogthum Nassau (księstwo Nassau).

sobota, 14 września 2013

Talerz z jeleniem

Ciągłe wyjazdy w teren trochę utrudniają mi regularne wpisy na bloga. Mała liczba deszczowych dni spowodowała, iż w te wakacje opracowanie materiałów poszło nieco w odstawkę.
Na warsztacie tym razem ceramika pochodząca z latryny nr 2, odsłoniętej w 2003 roku w czasie szerokopłaszczyznowych badań wykopaliskowych prowadzonych przez Romana Kamińskiego ze Szczecina, a w których miałem przyjemność brać udział jako studenckie pacholę. Prace te miały miejsce w kwartale leżącym obok koszalińskiej katedry.
Jak do tej pory Koszalin doczekał się katalogu stanowisk archeologicznych, pora więc zabrać się za opracowanie znalezisk pochodzących z poszczególnych stanowisk.
Z latryny nr 2 pochodzi kilkaset ułamków ceramiki, która na pierwszy rzut oka wygląda na koniec XVIII-XIX wiek.
Koszalin-ułamki ceramiki z latryny nr 2

Jak widać ceramika pod względem artystycznym niezbyt ciekawa. W wypełnisku obiektu wystąpił jednak zachowany w połowie talerz wykonany w technice Stettiner Ware z przedstawieniem jelenia. Możemy sądzić, iż egzemplarz ten znajdował się długie lata w jakimś gospodarstwie. Zważywszy na jego urodę wcale się nie dziwię.

Talerz z jeleniem (latryna nr 2)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Polecana strona

Zachęcam wszystkich miłośników archeologii późnośredniowiecznej oraz nowożytnej do odwiedzenia strony stowarzyszenia Die Deutsche Gesellschaft für Archäologie des Mittelalters und der Neuzeit e.V.

Znaleźć można tam m.in. 24 tomy czasopisma poświęconego właśnie temu zagadnieniu.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Wzory ceramiki pomorskiej

Pamiętacie wpis o mistrzach garncarskich na Pomorzu? Przyjąć można, iż najbardziej popularnym asortymentem naczyń, które opuszczały lokalne warsztaty garncarskie były misy oraz talerze wykonywane z ceramik żelazistych. Zapewne każdy z garncarzy miał zindywidualizowany sposób zdobienia tych naczyń. Wynikać on mógł z umiejętności poszczególnych rzemieślników oraz oczekiwań miejscowych odbiorców. Idąc tym tropem można by się pokusić o stworzenie wzornika takich ornamentów, a tym samym pokusić się o próbę prześledzenia dróg zbytu i zasięgu sprzedaży poszczególnych ośrodków garncarskich
Misa pochodząca z badań na rynku w Bytowie (być może przykład wzornictwa bytowskiego?)
.

Naczynia ze studni 2 w Bytowie

Pisałem poprzednio o naczyniach wykonanych z kamionki westerwaldzkiej, znalezionych w studni 2 na rynku w Bytowie. Dziś prezentuję pozostałe - w całości lub większej części zachowane okazy.

Naczynia ceramiczne pochodzące z bytowskiej studni

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Osada w Gostkowie

Miejscowość Gostkowo znajduje się sześć kilometrów na północ od Bytowa. Nazwa miejscowości wywodzi się od słowiańskiego imienia Gost. Wieś w źródłach pisanych pojawia się dopiero na początku XV wieku. W latach 1400-1409 znany jest sędzia ziemski (Landrichter) Bartke z Gostkowa. W roku 1438 osada Wielkie Gostkowo miała 40, a Małe Gostkowo 30 łanów. Z terenu miejscowości znane były ułamki ceramiki „słowiańskiej”, które znajdowały się w zbiorach Muzeum w Berlinie.
Pierwsze wzmianki o prowadzonych tu badaniach archeologicznych pochodzą z 1936 roku, kiedy to W. Petzsch odsłonił na obszarze żwirowni sześć pochówków. Doraźne prace prowadził tu jeszcze w 1938 roku powiatowy konserwator zabytków Lietzau. Kolejne prace wykopaliskowe prowadzono na tym stanowisku dopiero po niemalże 30 latach. W latach 1961-1965 zespół pod kierunkiem F. J. Lachowicza, wojewódzkiego konserwatora zabytków archeologicznych z Koszalina, odsłonił łącznie 342 ciałopalne oraz dwa szkieletowe pochówki kultury oksywskiej i wielbarskiej, datowane na okres przedrzymski i okres wpływów rzymskich. Poza tym znaleziono trzy skrzynkowe pochówki kultury pomorskiej oraz 9 grobów szkieletowych o nieustalonej chronologii Pozyskane wówczas materiały ruchome zostały przekazane do Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie. Dokumentacja zaś trafiła do archiwum konserwatora.
Na przebadanym terenie wystąpiło łącznie 18 obiektów o chronologii określanej w zachowanej dokumentacji jako „wczesne średniowiecze”. Uznano je za jamy odpadkowe (17 obiektów) oraz palenisko (jeden obiekt). Analizie poddano jedynie te obiekty, z których pochodzą ułamki ceramiki dającej się jednoznacznienie określić jako tzw. tradycyjna, czyli wykonana metodą obtaczania na kole garncarskim i wypalona w atmosferze utleniającej. Nie poddawano zaś tych, gdzie wystąpiły jedynie pojedyncze, mało charakterystyczne ułamki ceramiki ręcznie lepionej, które mogą pochodzić z naczyń pradziejowych jak i wczesnośredniowiecznych.
W trakcie badań pozyskano łącznie 1224 fragmenty ceramiki (w tym 966 brzuśców, 153 wylewów 102 dna oraz trzy ułamki uch) określonych jako wczesnośredniowieczne oraz 43 ułamki ceramiki siwej. Ze względu na znaczne rozdrobnienie nie jest możliwe ustalenie z jakiego typu naczyń fragmenty te pochodzą. Poza nimi wystąpiło też 8 ułamków charakterystycznych dla technologii wytwarzania ceramiki siwej, ale barwy kremowej. Taka barwa była wynikiem nieudanego do końca wypału.
W starszej literaturze ułamki pochodzące z naczyń wypalonych w atmosferze redukcyjnej występującej w niewielkiej liczbie w jednostkach stratygraficznych, gdzie przeważającym komponentem ceramicznym były fragmenty ceramiki wypalonej w atmosferze utleniającej (określanej mianem wczesnośredniowiecznej) uznawano powszechnie jako element wtórny, określony szerokim mianempóźnośredniowiecznej ceramiki siwej. Stosunkowo niedawno zwrócono uwagę, oba rodzaje ceramiki funkcjonowały jednocześnie. Dlatego też ze względu na silną homogeniczność analizowanego materiału oba rodzaje ceramiki (tradycyjna, siwa) uznać należy za jednoczasowe. Oczywistym jest, że nowinki technologicznew tym przypadku wypał redukcyjnyswoich odbiorców znajdowały najpierw w centrach. Z czasem dopiero znajdowały uznanie na peryferiach.
Wobec takiej chronologii funkcjonowanie osady w Gostkowie należałoby zamknąć pomiędzy połową XIII, a początkiem XIV wieku. Ze względu na fakt, mamy tu do czynienia z terenami wiejskimi raczej chronologia ta przypadałaby na końcowy etap tego okresu.






Źródło: A. Kuczkowski, Średniowieczne źródła archeologiczne z wielokulturowego stanowiska w Gostkowie, pow. bytowski, stanowisko 1, Nasze Pomorze. Rocznik Muzeum Zachodnio-Kaszubskiego w Bytowie, nr 13, 2012

Dobro lokalne - Stettiner Ware

Chwalebna inicjatywa godna wsparcia:

Projekt: Dobro lokalne Stettiner Ware.

Zachęcam do zapoznania się!!

sobota, 17 sierpnia 2013

Trochę teorii

Jak do tej pory, na terenie Pomorza, odsłonięto w trakcie prac archeologicznych dwie nowożytne pracownie garncarskie – w Myśliborzu oraz Słupsku. Kolejny ośrodek lokowany jest w Stargardzie, gdzie funkcjonowania pracowni garncarskich upatruje się w dwóch miejscach – na terenie klasztoru augustianów oraz przy murach miejskich (ul. Warowna).
Ze źródeł pisanych wiemy, iż warsztaty garncarskie znajdowały się w niemalże każdym większym mieście zachodniopomorskim. Jednakże problemem pozostaje prześledzenie asortymentu oraz ewentualnych różnic w technologii oraz stylistyce produkowanych w poszczególnych ośrodkach naczyń, a co za tym idzie odtworzenie zasięgu dystrybucji produkcji. Zapoznanie się z publikowanymi materiałami ceramicznymi daje podstawy do opinii, iż cechowało je lokalne zróżnicowanie, zależne zapewne od upodobań estetycznych producentów oraz odbiorców. Za idealne rozwiązanie uznać można by w przyszłości opracowanie pomorskiego katalogu wzorów ceramiki, a tym samym zbudowanie narzędzia do prześledzenia wytwórczości i dróg zbytu.