piątek, 15 listopada 2013

Gratka dla miłośników sztuki

Metropolitan Museum of Art przygotowało swoim miłośnikom prawdziwą gratkę. Na stronie internetowej instytucji znalazły się 394 katalogi wystaw stałych oraz czasowych wydanych przez MMA.
Dostęp do nich jest w pełni darmowy. Publikacje można przeglądać on-line, a także ściągać w formie plików .pdf na swoje komputery.
Ciekawe materiały znajdą tu także miłośnicy dawnej ceramiki. Umieszczono tu bowiem m. in. katalogi dotyczące chińskiej porcelany czy włoskiej majoliki.

Wszystkie zaś katalogi oglądać można na tej stronie.

Wzory pomorskiego fajansu

Pisałem wcześniej o potrzebie i konieczności stworzenia pomorskiego katalogu wzorców, dzięki któremu prześledzić by można ośrodki produkcji, kierunki dystrybucji produktów oraz chronologię form i zdobienia.
Dzisiaj jako przyczynek do tego zagadnienia przedstawię zespół talerzy, czy raczej mis, znalezionych w latrynie nr 2, która została odkryta w 2003 roku w czasie badań prowadzonych w pobliżu koszalińskiej katedry. W licznym pozyskanym wówczas materiale ceramicznym udało mi się zrekonstruować kilka szerokootworowych mis wytworzonych w technologii fajansu pomorskiego (tzw. Stettiner Ware). W drobnym, nie nadającym się do rekonstrukcji, materiale wystąpiły ułamki pochodzące z większej liczby takich okazów. Zwróćmy uwagę jednak na dwa - zachowane w lepszym stanie - naczynia (na zdjęciu na pierwszym i ostatnim planie). Ich forma i stylistyka wskazuje, że wyjść mogły spod jednej ręki.
Pierwszymi, którzy w pomorskim fajansie dostrzegli dzieło sztuki byli przedwojenni niemieccy etnografowie. Oddajmy im głos:
Na początku XX wieku tego typu naczynia spotykane były jeszcze wśród rodzin rybaków i żeglarzy, zamieszkujących wybrzeże bałtyckie. Od połowy XIX wieku jednak miejscowa produkcja miała być wypierana przez masowo sprowadzaną ceramikę angielską. Do zaniku pomorskiej ceramiki przyczynić się miało również powstanie manufaktury fajansu w Sralsundzie.
Najbardziej powszechną formą wśród pomorskich naczyń fajansowych miała być głęboka misa używana do spożywania zsiadłego mleka oraz dwojaki (tzw. Seiltöpfe), w których kobiety zanosiły mężczyznom jedzenie na pole. Pierwsze z nich pokryte były od środka glazurą, malowaną zieloną oraz niebieską farbą. Głównymi motywami były: rośliny, zwierzęta oraz inskrypcje. Krawędź naczynia zaś zdobiona była parą linii - prostych lub falistych. Dwojaki zdobione były od zewątr5z podobnymi motywami. Znane były również kufle do piwa wykonane w technologii pomorskiego fajansu.
Wykonywanie naczyń z fajansu pomorskiego leżało w rękach rzemieślników z małych miast. Większość z motywów zdobniczych pochodzić miała z Turyngii i Saksonii. Jednak tylko na Pomorzu stosowano białe tło. Poszczególni garncarze działali w swoich miastach. Ich wyroby zaspokajały zapotrzebowanie rynków lokalnych. Pomiędzy poszczególnymi mistrzami widoczne są różnice regionalne.

Poniżej przedstawione są talerze pozyskane w latrynie nr 2 oraz przykłady naczyń z fajansu pomorskiego w zbiorach muzeum w Stralsundzie (dwa dolne) oraz Berlinie (dwa górne). Zwraca uwagę podobieństwo ornamentu dwóch egzemplarzy koszalińskich z jednym z talerzy stralsundzkich).

 
Talerze wykonane w technologii fajansu pomorskiego w zbiorach muzeum w Berlinie (rząd górny) oraz muzeum w Stralsundzie (rząd dolny) (wg F. Adler, Deutsche Volkskunst, t. XI: Pommern, brak roku wydania, München, ryc. 115-118)

Talerze wykonane w technologii pomorskiego fajansu, pochodzące z Koszalina (fot. A. Kuczkowski)

Źródło: F. Adler, Deutsche Volkskunst, t. XI: Pommern, brak roku wydania, München, s. 32 i n.

wtorek, 12 listopada 2013

Ofiara zakładzinowa z Karżcina

W nr 11 z roku 1931 tygodnik Ostpommersche Heimat, wydawany przed II wojną światową w Słupsku, a poświęcony zagadnieniom historii, kultury i archeologii Pomorza Środkowego, donosił o niezwykłym odkryciu w miejscowości Karzin (obecnie Karżcino) niedaleko Słupska.
Otóż w roku 1929 w trakcie prac rozbiórkowych pewnego "starego domu" miano dokonać w narożniku fundamentów znaleziska w postaci trzech późnośredniowiecznych naczyń. W nich to znajdować się miały ślady drewna, zęby i jakaś nieokreślona "biała substancja". Niestety tuż po odkryciu naczynia wraz z zawartością te uległy zniszczeniu. Autor notki uznał je za zakładzinową ofiarę budowlaną (Bauopfer).

Winieta czasopisma Ostpommersche Heimat (źródło: Bałtycka Biblioteka Cyfrowa)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Piece kaflowe zamku w Darłowie

Pamiętacie wpis o znaleziskach dwóch identycznych kafli na zamku oraz w sali sportowej Gimnazjum Miejskiego w Darłowie?
Dzisiaj wrócimy na chwilę na zamek książęcy. Dzięki zachowaniu się kilku inwentarzy, a więc dokładnych opisów pomieszczeń oraz ich wyposażenia, możemy dość dobrze poznać zamkowe wnętrza. Osoby wykonujące inwentaryzację zamku interesowały się rozkładem i funkcją poszczególnych pomieszczeń oraz niektórych przedmiotów tam się znajdujących (mebli, dzieł sztuki itp.). Osobną kategorię wyposażenia stanowiły również piece. Poniżej znajduje się ich lista wraz z lokalizacją w obrębie zamku:
-nieokreślony piec kaflowy w izbie nad przejazdem bramnym;
-nieokreślony piec kaflowy w tzw. mieszkaniu księcia Jana Fryderyka;
-nieokreślony piec kaflowy w „małej jadalni” nad przejazdem;
-nieokreślony piec kaflowy izbie czeladnej skrzydła wschodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w sali tanecznej skrzydła wschodniego;
-dwa piece kaflowe – biały i zielony – w „książęcej największej sali”;
-nieokreślony piec kaflowy w przedniej części tzw. srebrnej komory;
-”stary piec kaflowy” w tzw. izbie rycerskiej skrzydła zachodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w izbie książęcej skrzydła zachodniego;
-nieokreślony piec kaflowy w salonie księżnej;
-nieokreślony piec kaflowy w „starej kancelarii” skrzydła południowego;
-nieokreślony piec kaflowy w mieszkaniu Petera Zitzfitza w skrzydle południowym;

Nasze badania, prowadzone w sali sportowej, zostały zauważone również w mediach lokalnych. Ciekawą opinię znaleźć można na stronie darłowskiego burmistrza, Arkadiusza Klimowicza.
Zwróćmy uwagę na ten ustęp: "Remont przedłużył się, ponieważ pod podłogą prowadzono prace archeologiczne. Znaleziono m.in. kafle piecowe, z których słynęło Darłowo na całym Pomorzu oraz w krajach ościennych."
Spójrzmy jeszcze raz na opis zamkowych pieców. Zamek - najbardziej reprezentacyjny obiekt w mieście - musiał się charakteryzować równie reprezentacyjnym wyposażeniem. Inwentaryzacji dokonywał specjalny urzędnik książęcy, który na co dzień musiał stykać się z różnymi obiektami. Gdyby faktycznie piece zbudowane były z kafli "z których słynęło Darłowo na całym Pomorzu oraz w krajach ościennych" ich opis nie ograniczyłby się do zwykłego ich wyliczenia. Musiałyby zostać - podobnie jak miało to miejsce w przypadku niektórych mebli - określone mianem np. "niezwykłej urody" czy "bogato zdobionych". Sądzę więc, że darłowskie kafle, z których część faktycznie dzisiaj zachwyca swoją forma, ówcześnie niczym się nie wyróżniały, ani "na całym Pomorzu", ani też "w krajach ościennych".

Darłowo (zamek). Widok na bramę, lata 70. XX wieku, fot. G. Solecki (ze zbiorów archiwum Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie)
Źródło: B. Kozińska, Siedemnastowieczny zamek książąt pomorskich w Darłowie w świetle inwentarzy, Kwartalnik Architektury i Urbanistyki, t. XXXVII, z. 4, 1992, s. 385-396. 

czwartek, 7 listopada 2013

Naczynia herbowe ze Szczecina

Niektóre okazy naczyń stanowią prawdziwe przykłady małych dzieł sztuki. Do takich zaliczyć można dwa naczynia herbowe znajdujące się niegdyś w zbiorach Pomorskiego Towarzystwa Historycznego i Prahistorycznego (Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Alterhtumskunde) na szczecińskim zamku.
Pierwsze z nich - o smukłej formie - to naczynie do picia, zwane pintą. Wykonane zostało w technice kamionki siegburskiej. Na powierzchni widnieje ornament wyciśnięty drewnianą matrycą. Ówczesny rzeczoznawca miał wycenić wartość tego obiektu na niebagatelną sumę 1000 marek. Wysokość naczynia wynosiła 25 cm, średnica brzuśca 9 cm, średnica wylewu 5,5 cm. Pomiędzy wylewem a dnem cała powierzchnia naczynia była zdobiona przedstawieniami heraldycznymi. Pośrodku zaś widniała data 1573. Herb widniejący na naczyniu składał się z trzech lilii oraz trzech lwów - był to herb Anglii za czasów Henryka VIII. Drugie przedstawienie składało się z wieńca laurowego i dwóch skrzyżowanych mieczy. Godło to było w XVI wieku używane przez elektorów saskich. Trzecie zaś, przedstawiające lwa i serce, było używane przez władców Danii przed rokiem 1550. Do Szczecina okaz ten miał trafić w roku 1830.
Drugie naczynie, również wykonane w technologii kamionki siegburskiej, był to dzban zwany brodaczem (Bartkrug). Miał on 35 cm wysokości oraz 100 cm obwodu. Przedstawienie herbowe widniejące na jego brzuścu sprawiło o wiele większe problemy interpretacyjne. Najprawdopodobniej jednak był to herb używany w domu Gryfitów za czasów książąt z linii de Croy. W środku bowiem widniał herb de Croy'ów w otoczeniu - w pierwszym rzędzie - herbów Jülich, Kleve, Berg, Marchii oraz Ravensburga). W drugim rzędzie miały znajdować się herby holenderskie, w trzecim zaś herbu brunszwickie.
Na marginesie dodać można, iż czwarta żona Henryka VIII pochodziła z Kleve. Była nią Anna (1515-1557), o której angielski król miał powiedzieć: nic nie ma w sobie pięknego i roztacza złe wonie i z przodu i z tyłu. Obwisłe piersi i inne cechy wywołały u mnie pewność, że nie jest dziewicą. Jej ciało nie nadaje się do wywołania jakiegokolwiek pożądania. 

Naczynia herbowe ze szczecińskich zbiorów (wg Album Pommerscher Bau- und Kunstdenkmäler, Stettin, 1899, s. 268)
Źródło: Album Pommerscher Bau- und Kunstdenkmäler, Stettin, 1899, s. 268-269

niedziela, 3 listopada 2013

Dziejopis Darłowa pilnie poszukiwany

Dziś nieco odbiegamy od tematu ceramiki. Jak wcześniej pisałem w zeszłym roku prowadziliśmy badania archeologiczne we wnętrzu sali sportowej Gimnazjum Miejskiego w Darłowie. W trakcie prac pozyskaliśmy dość bogaty materiał archeologiczny, który w zasadzie jest już w pełni opracowany. I tu się rodzi pewien problem - prezentowanie źródeł archeologicznych z okresu nowożytnego bez nakreślenia tła historycznego mija się z celem. Nie chcąc ograniczać się do prezentacji kolejnego nic nie wnoszącego zestawienia statystycznego ułamków ceramiki od dłuższego czasu poszukuję historyka, który wspomógł by nasze wysiłki w jak najlepszej publikacji tego niezwykle ciekawego i ważnego stanowiska archeologicznego. Niestety poszukiwania te jak do tej pory nie dały żadnego rezultatu. Wszyscy historycy, z którymi nawiązywaliśmy kontakt odmawiali nam pomocy. Może wśród Was, drodzy internauci, jest ktoś kto byłby zainteresowany opisaniem dziejów Darłowa w okresie koniec XVII-przełom XVIII/XIX w. Na ten bowiem okres datujemy odsłonięte relikty architektury oraz znalezione wówczas przedmioty. chodzi głównie o dzieje gospodarcze oraz życie codzienne.